niedziela, 7 lipca 2013

Opowiadanie ,,Za drzwiami klasy''

Za drzwiami klasy.

Siedziałam właśnie w klasie i robiłam notatki, przymuszając się do tego, aby nie zasnąć.
Miałam strasznie ciężkie powieki, ciągle szły w dół, i w dół, chcąc skleić się z dolnymi. Jednak im nie pozwalałam. Przez senność nie mogłam się dokładnie skupić na lekcji, zamiast słuchać nauczycielki podsłuchiwałam cudze rozmowy. Kujoni rozmawiali między sobą dogłębnie tłumacząc zadanie i zdawali się powoli rozumieć jak dojść do wyniku.  Lalunie szeptem rozmawiały o tym, jak zrobić kokardkę z włosów, jakaś dwójka chłopaków rozmawiała o piłce nożnej, ktoś inny i wczorajszym meczu, jeszcze inni kłócili się o to, kto bardziej się nudzi, skarżypyty dyskutowały  o tym, ileż to mogą naopowiadać wychowawczyni.
Siedziałam w ostatniej ławce, tuż przy drzwiach i doskonale znałam tematy każdej rozmowy. Nagle jednak, one ucichły, bowiem wtedy zgłosił się Kuba.
- Proszę panią, czy mogę iść do łazienki? – zapytał. Matematyczka odwróciła się, spojrzała się na chłopca krzywo, a on na to przybrał niewinny wyraz twarzy. Kobieta westchnęła i skinęła głową, Kuba wybiegł z sali puszczając mi oczko. Nauczycielka odwróciła się do tablicy i znów powróciła do zajęć.
Przestałam podsłuchiwać, zaczęłam rozmyślać nad tym, czemu on puścił mi oczko? Przecież niezbyt często gadamy, nie mieliśmy okazji bliżej się poznać, choć od dwóch lat chodzimy do tej samej klasy. Wtem za drzwiami usłyszałam jakieś szmery, ale to zignorowałam. Potem jakby ktoś wołał moje imię, ale szeptem.  Znowu zignorowałam.
Dźwięk stał się intensywniejszy, chciałam to sprawdzić, ale jak? Nie zostanę wypuszczona pod pretekstem wyjścia do łazienki, bo klasa oraz pani pomyślą, że umówiłam się z Kubą na pogaduchy podczas lekcji, czy coś. A sama wyjść nie mogłam, bo dostałabym uwagę.
Chociaż, po głębszym namyśle, nikt przecież nie patrzył w moją stronę, siedziałam w ławce sama, nauczycielka była zwrócona twarzą do tablicy… Miałam szansę się wymknąć, zwłaszcza,  że od drzwi dzieliły mnie zaledwie dwa małe kroki. Ześlizgnęłam się  z krzesła i potruchtałam pod drzwi. Następnie delikatnie chwyciłam klamkę. Pociągnęłam ją w dół, drzwi się uchyliły, prześlizgnęłam się i szybko i cicho je zamknęłam. ,,Oby nikt nie zauważył’’ powiedziałam w myślach.
Rozejrzałam się po korytarzu i tak jak myślałam, nikogo nie było. Na marne były moje starania, aby się wydostać. Wtem ktoś na mnie wskoczył od tyłu. Nie przestraszyłam się, tylko zdziwiłam.
- Cześć – usłyszałam cichy głos Kuby.
- Co tam?
- Poza tym, że wydawało mi się, ze ktoś mnie wołał i właśnie uciekłam z lekcji najbardziej surowej nauczycielki to nudy – wzruszyłam ramionami i ziewnęłam. – Śpiąca jestem, Pani Grass strasznie przynudza.
- Coś o tym wiem, dlatego się wymknąłem pod pretekstem WC. – uśmiechnął się ukazując swoje białe zęby.  – A i to ja wołałem, myślałem, ze tam mnie nie słychać i chciałem głośniej wołać, ale na korytarzu to było straszne echo i jeszcze woźna z dołu mogłaby mnie usłyszeć.
- No tak, a mogę wiedzieć, po co mnie wołałeś?
- A tak, żeby pogadać.
- Spoko, ale o czym?
- A nie wiem. – wzruszył ramionami.
- Ech, wracajmy lepiej na zajęcia, i tak nic tu po nas. – powiedziałam, złapałam za klamkę i już miałam otworzyć drzwi, kiedy to Kuba odwrócił mnie i pocałował.
- E, co to miało być?! – wydarłam się na chłopaka.
- Spontaniczna decyzja, nie gniewaj się.
- Uduszę cię, ty wiesz, że moja mama jest dyrektorką, tu jest monitoring i zapewnie siedzi sobie w gabinecie, pije kawę i właśnie to zauważyła! Przez ciebie będę miała szlaban na bity tydzień!
- Nie gniewaj się, po prostu skończyły mi się pomysły jak cię poderwać, to ot tak cie pocałowałem, to była jak już mówiłem, spontaniczna decyzja.
- To ty mnie podrywałeś? – zdziwiłam się.
- Przecież ty nawet mnie nie zauważałeś!
- Udawałem, bo nie chciałem się zbytnio narzucać, gdybym mógł, każdego dnia bym witał się z tobą przytulając cię. – po wypowiedzeniu tego natychmiast mnie przytulił. Uległam, nie uciekałam od niego, wtuliłam się w niego.

Byliśmy tak przez dobre pięć minut, gdy nagle usnęłam w jego ramionach.