środa, 9 października 2013

Scenariusz teatralny 'Zwariowana rodzinka'

Role:
- Adaś 
- Mama 
- Amelia
- Babcia
- Dziadek (Edward) 
- Sąsiadka
- Ewa 
- Danuta
- Dorota
- Tata (Stefan)
- Kobieta
- Facet
- Jakiś piłkarz
- Prezenter wiadomości
Na scenę wchodzi Adaś, rzuca plecak w kat i siada na kanapie (kilka krzeseł ustawionych obok siebie pokrytych kocem)
Adaś: Nigdy więcej nie pójdę do szkoły!
Wbiega wesolutka mama ubrana jak sprzątaczka z miotełką do kurzu w ręce. Ma świetny humor, sprząta i podśpiewuje - nie koniecznie ładnie.
Adaś: Mamo, czemu masz taki dobry humor? Przecież sprzątasz! A to są katusze!
Mama: Sprzątanie nie jest straszne. Czemu podczas sprzątania nie być wesołym? Poza tym dom wysprzątany, obiad ugotowany a Amelia mimo tego, że ma pięć lat tak wysprzątała swój pokój, że można się przejrzeć w szafie a na  dywanie nie ma ani jednego okruszka!
Adaś: Zaraz przestanie się mama uśmiechać!
Mama: A to niby czemu? A i od razu dodam, że babcia z dziadkiem przyjeżdżają.
Adaś: Co?! Przecież jak się dowiedzą o dwói z polskiego, jedynce z matmy, historii a nawet z wychowania fizycznego to nie dostane kasy i nie uzbieram na skuter!
Mama wzruszyła ramionami.
Mama: Trudno, musisz czekać na kieszonkowe.
Adaś: Tsaa, mam je odebrane na dwa miesiące za wybicie szyby w szkole i podłożenie nauczycielce szpilki na krzesło, oraz szlaban na komputer, bo chowając się pod biurkiem wychowawczyni owinąłem jej nogi papierem toaletowym...
Mama zignorowała tę uwagę, a na sali rozległ się dźwięk pukania do drzwi. Byli to dziadkowie. Lecz za nim weszli Amelia wyskoczyła zza 'kanapy'.
Amelia: Mamo! Mamo! Dziadostwo przyszło!
Mama: Nie 'dziadostwo' tylko dziadkowie.
Amelia: Ale skoro jest wujostwo, kuzynostwo, to czemu nie dziadostwo?
Mama: Ach, idź lepiej po ciasteczka.
Amelia: Dobrze mamo!
Ale Amelia zamiast iść po ciastka schowała się pod stołem przykładając do ust palec, żeby nikt z widowni nie mówił jej mamie, iż się schowała. Wtem weszli babcia z dziadkiem. Babcia ubrana w sukienkę miała okulary i torebkę, a dziadek wyposażony w laskę i opaskę na oko (niczym pirat).
Babcia: Witaj rodzinko! Gdzie reszta zuchów?
Dziadek: Skarbie, zachowuj się jak na dwudziesty pierwszy wiek! A nie na lata osiemdziesiąte!
Babcia: Bardzo śmieszne, stary gracie!
Dziadek: Jak to mówi młodzież w tych czasach ogarnij się!
Mama: Może usiądziecie? Zaraz przyniosę kawę.
Babcia: Nie, słodziutka my mamy za dużo kofeiny!
Dziadek: Ona się boi, że chcąc się pozbyć takiego parszywego szczura dacie jej truciznę!
Babcia: Idź bo ci nakopię!
Babcia uderzyła dziadka w głowę torebką.
Dziadek: Auł!
Usiedli na kanapie obok Adasia.
Mama: A może chcecie herbatę?
Babcia: Ale tę truciznę dajcie dziadkowi! Żartuję, nie złociutka, nie chcemy. A jak oceny Adasia?
Adaś: Więc będziecie będziecie ze mnie dumni...
Spod stołu wychodzi Amelia
Amelia: No więc on ma dwa z polskiego i jedynkę z matmy, historii a nawet wychowania fizycznego.
Babcia: Co takiego?! Jak to możliwe!?
Do domu wparował zmordowany tata.
Tata: Co za dzień! Już wolę użerać się z teściową niż siedzieć w pracy!
Babcia: Jak byś tam siedział i nocował to chociaż raz byłbyś tam punktualnie!
W celu chęci rozluźnienia atmosfery Adaś opowiedział kawał.
Adaś: a to zabawne, ja znam taki kawał. Żona mówi do męża ,, Kochanie, czemu ty ciągle spóźniasz się do pracy? Przecież w biurze jest winda!'' Na to mąż odpowiada ,,Ale tam jest napisane dozwolona ładowność maksimum dziesięć osób. Wiesz jak trudno znaleźć pozostałą dziewiątkę?
Babcia:To nie był kawał, tylko rozmowa twojej mamy z również twoim tatą!
Tata: Mnie jakoś cała rodzina szanuje tylko ty nie!
Babcia: Nie dam się tak obrażać! Edwardzie! Powiedz mu coś.
Dziadek (Edward): A daj mi kobieto święty spokój!
Dziadek wstał i o dziwo wyprostował się. Puścił laskę i kierował się do wyjścia nic więcej nie mówiąc
Babcia: Masz rację skarbie. Lepiej żebyśmy już poszli.
Babcia wstała i też kierowała się do wyjścia
Dziadek: Dziwię się sobie, jak z taką kobietą jak ty wytrzymałem tyle lat. Mówię ci chłopie (do taty), módl się, żeby twoja żona miała jak najmniej genów matki.
Babcia z dziadkiem wyszli
Mama: Jak mogłeś tak upokorzyć moją mamę!
Wraca dziadek i podchodzi do laski. Wszyscy się na niego dziwnie patrzą.
Dziadek: To mi się jeszcze przyda.
Zabrał ją i wyszedł zgarbiony, opierając się o ów laskę. I tata kontynuował dyskusję.
Tata: Ona zaczęła! Poza tym należało się jej!
I nagle do ich domy wparowała sąsiadka z córkami - Ewą, Dorotą i Danutą
Sąsiadka: Ha ha! Drodzy sąsiedzi! A raczej tani. Wygrałam szóstkę w totka! Jestem bogatsza od was i mam sportowe auto! Wreszcie się wyniosę z tej dziury!
Ewa: Ale mamuś, my wisimy tej pani pięćset złotych a z odsetek wynika pięć tysięcy a nam zostało po zakupie tych fajnych gadżetów zostało piętnaście tysięcy.
Dorota: I po co to mówisz? Mama będzie musiała to oddać! Po co ty te odsetki doliczyłaś!
Danuta: Ona jest mistrzynią olimpiady matematycznowej. E przepraszam, matematycznej. Przepraszam za ten błąd.
Dorota: I po co ona jest taka genialna? Przez nią zobacz tylko jak nasza mama ucieka wokół stołu i kanapy przez goniącą ją panią z miotłą do kurzu.
Adam schował się pod stołem, aby uniknąć zderzenia z mamą a tata wyszedł z domu
Mama: Oddaj mi moje pięć tysięcy!
Sąsiadka: Nie dam, bo nie mam! A jak bym miała to bym też nie dała!
Ewa: Może ją pani za to do sądu pozwać i będzie rozprawa a jak pani wygra to dostanie ani więcej niż te pięć tysięcy..
Danuta: I po co to mówisz! Wiesz, że przez ciebie oberwiemy wszystkie, finansowo!
Dorota: No właśnie! Po co ty kursowałaś prawo? Teraz to wykorzystujesz przeciwko nam!
Ewa: Bo jestem uczciwa aż do bólu.
Amelia wyciągnęła z zza kanapy paczkę popcornu
Adam: To ty tam miałaś popcorn?!
Amelia: Oczywiście! Na wypadek kabaretu rodzinnego, a zaczął się od wtargnięcia taty.
Adam: Jakaś ty sprytna!
Amelia: No logiczne. Daj telefon.
Adam: Nie!
Amelia: Daj a nie pożałujesz.
Konferansjer: Adam wyszedł spod stołu i usiadł na kanapie wręczając Amelii swój telefon. A ona coś klikała.
Amelia włączyła dźwięk słów policjantów ,,stać, ręce do góry'' [można nagrać na próbie na kogoś telefonie albo na dyktafonie] mama i sąsiadka po tych słowach zatrzymały się z przerażenia i podniosły ręce do góry
Amelia: Patrz i ucz się.
Amelia potem natychmiast zwróciła się do mamy i niewinnym głosikiem powiedziała
Amelia:  Mamo, boję się.
Sąsiadka: Nie ma czego. Ja się nie boję! Dziewczynki, chodźmy. Nie mamy nic na sumieniu więc wychodzimy.
Sąsiedzi wyszli a Amelia z Adamem przybili sobie piątkę.
Amelia: Widzisz jak to się robi.
Adam: Faktycznie, plan wypalił.
Mama: Adam! Miałeś z tym coś wspólnego!
Amelia: Tak mamusiu. A ja mu telefon zabrałam i wyłączyłam.
Mama: Zuch chłopak. Już myślałam, że nigdy nie wyjdą.
Znów rozległo się pukanie do drzwi. Tym razem zjawiła się Sandra, najładniejsza dziewczyna z klasy Adama. Amelia otworzyła jej drzwi.

Sandra: Cześć malutka, czy tutaj mieszka Adam Zagadka?
Amelia: Jesteś ładna, więc to na pewno nie chodzi o niego. Ale wejdź.
Zaraz będziesz mogła ukarać Adama za wszystkie szkody, które ci wyrządził.
Sandra: Ale ja go nie chcę ukarać. Przyszłam tu oddać mu zeszyt od polaka i się pouczyć. Dostał ostatnio jedynkę z matmy i myślałam, że mu pomogę. Jest w domu?
Amelia: Nie, nie ma go, ale ja mu przekażę zeszyt.
Adam odskoczył z kanapy i podbiegł do Sandry.
Adam: Ja jestem i jak chcesz możemy się pouczyć. Dzięki za zeszyt. Amelia, wracaj do pokoju.
Mama: A o mnie zapomnieli? Nie dobra, łaski bez sama wyjdę. Amelia idziemy poszukać taty.
Konferansjer: Mama i Amelia wyszły a Adam z Sandrą usiedli na kanapie.
Sandra: To od czego zaczniemy? Może od matmy? Albo od przyrody czy geografii? A może fizyka?
Adam wpatrując się w Sandrę jak w obrazek i robiąc maślane oczy odpowiada przedłużając a Sandra udaje, że tego nie zauważa
Adam: Tak.
Sandra: Nie słuchasz mnie.
Adam: Słucham cię uważnie.
Sandra: Na kartkówkę musimy wiedzieć, że Równanie Schrödingera – jedno z podstawowych równań, sformułowane przez austriackiego fizyka Erwina Schrödingera w 1926 roku. Opisuje ono ewolucję układu kwantowego w czasie. W nierelatywistycznej mechanice kwantowej odgrywa rolę analogiczną do drugiej zasady dynamiki Newtona w mechanice klasycznej. Słyszałeś co mówię.
Adam: Oczywiście.
Sandra: To powtórz.
Adam się otrząsnął
Adam: Mówiłaś coś?
Sandra: Zabawny jesteś. Może ucz się z podręcznika, bo w zeszytach to praktycznie nie ma podstawowych informacji.
Sandra wstała
Sandra: To cześć.
Adam: Czekaj! Powtórzymy to kiedyś?
Sandra: Chciałam ci tylko oddać zeszyt i się pouczyć a ty w ogóle nie uważasz. Więc pa. Ale jak nie poprawisz się w nauce to będzie zbędne.
Sandra wyszła a Adam odetchnął z ulgą.
Adam: Na co mi skuter? Przecież jak nie będę miał dobrych ocen, to Sandra będzie mnie odwiedzać :) ! Muszę się wziąć za anty nauczanie!
Adam wyszedł, a na scenę wszedł tata, usiadł na kanapie, w lewej ręce trzymał butelkę z Tymbarkiem a w prawej pilot od telewizora.
Tata: Wreszcie można w spokoju obejrzeć telewizję.
Nadusił przycisk i na scenę weszli Kobieta i Facet. Odgrywają parodię 'Mody na sukces'
Kobieta: Ridge (czyt. Ridż), czy Ty mnie zdradzasz?
Facet: Nie! Ale żądam rozwodu, bo jednak cie nie chce Bridget.
Kobieta: Nieee! Znów się rozpłaczę i będzie to trwało trzy kolejne sezony!
Tata: Nudy.
Nadusił przycisk na pilocie i aktorzy sobie poszli, a zjawił się jakiś piłkarz.
Jakiś piłkarz: Oczywiście stresujemy się przed następnym meczem, jest on już za pięć minut.
Tata: Wreszcie coś dla mnie!
Jakiś piłkarz: Pokażemy Rosji, ze Polska też potrafi grać! I jesteśmy w tym lepsi od nich!
Tata: W co on wierzy...
Jakiś piłkarz: A teraz państwa przeproszę, muszę przygotować się na mecz. Zostały cztery minuty!
I wybiegł. A na scenie zjawiła się mama.
Mama: O, jak miło, włączyłeś już telewizor!
Zabrała Stefanowi pilot od telewizora, usiadła na kanapie i włączyła wiadomości, a na scenę wchodzi prezenter wiadomości.
Prezenter wiadomości: Informuję państwa, iż odkryliśmy tajemnicę, czemu 'Moda na sukces' posiada ponad sześć tysięcy odcinków! Materiał przygotowany przez grupę teatralną Spoko Yoko.
Prezenter się odsuwa i wchodzi Kobieta.
Kobieta: Nasz sekret polega na tym, że jeden odcinek trwa jedną sekundę. Spójrzcie.
Wchodzi Facet.
Facet: Ja będę odgrywał scenkę, a ona będzie ogłaszała koniec odcinka. Zaczynamy. B...
Kobieta: Koniec. Nowy odcinek
Facet: R..
Kobieta: Koniec. Nowy odcinek
Facet: I
Kobieta: Koniec. Nowy odcinek
Facet:
Kobieta: Koniec. Nowy odcinek
Facet: E
Kobieta: Koniec. Nowy odcinek
Facet: T!
Kobieta: Koniec.
Facet: I w ten sposób powstało sześć odcinków, w których ktoś powiedział Bridget (czyt. Bridżet)
Opuścili scenę. 
Prezenter wiadomości: Wiadomość z ostatniej chwili!  Grupa teatralna Spoko Yoko właśnie zakończyła swoje przedstawienie pod tytułem ,,Zwariowana rodzinka''. Chcą serdecznie podziękować za to, że wytrwaliście od końca! Aczkolwiek nie było łatwo, brawa dla was!
Wszyscy aktorzy weszli na scenę za prezenterem i bili brawo.
Babcia: A tfe, kto tu komu powinien bić brawo?! To myśmy się wykazali dobrą inicjatywą i przetrwali co całe szczfołz na scenie! To my je stworzyliśmy!
Dziadek: Mówi się 'szoł' pokrako! Zjedz lepiej Snickers'a, bo gwiazdorzysz!
Babcia: Ale i tak to oni powinni nam klaskać!
Prezenter wiadomości: To teraz rewanż! Wy nam bijecie braw, za to, że dzięki temu minęła wam lekcja, zgoda?
I ustawił się wraz z innymi w szeregu.
Wszyscy się kłaniają.