Napisałam scenariusz pt. ,,Królewna śnieżka i siedmiu krasnolódków''. I nie weim co z nim zrobić, bo pisałam z nudów, a w szkole wystawiamy co innego, więc może się przyda komuś innemu:)
Występują: Konferansjer, Śnieżka, Lustro, Królowa, Leśniczy, 7 krasnolódków, Książe (ogółem na 13osób)
Wystrój sceny według własnego pomysłu
Konferansjer: Teatrzyk Spoko Yoko ma zaszczyt wam
zainscenizować bajkę pod tytułem ,,Królewna Śnieżka i siedmiu krasnolódków''. A
historia jej jest taka, że Śnieżki mama umarła i jej tata, dobry król się
ponownie ożenił i Śnieżka ma wredną macochę. A macocha jej stoi przed lustrem i
przemawia do niego.
(Królowa w sukni różowej w róże stoi przed lustrem i
poprawia ciągle fryzurę i ułożenie sukni. A lustrem jest chłopak w białych
ciuchach lub ,,udekorowany'' w pozłotka)
Królowa: Lustereczko powiedz przecie. Kto jest najpiękniejszy
w świecie?
Lustro: Tyś królowo piękna jak gwiazda na niebie, lecz
Śnieżka jest piękniejsza od ciebie.
(Królowa jest zaskoczona słowami lustra a na scenę wchodzi
Śnieżka tańcząc i śpiewając. Jest w wyśmienitym humorze)
Królowa:
Lusterko! Ty nie do wiary! Leśniczy!!!
Konferansjer: Do królowej podchodzi leśniczy.
Leśniczy: Tak miłościwa pani? Królowo wszystkiego i
najpiękniejsza w świecie damo? Cóż zrobiłem, że mam zaszczyt panią widzieć?
Królowa: Zobacz. Tam jest taka szpetna, stara oślizgła
nawet nie wiem czy kobieta ale jest tam.
Konferansjer: Leśniczy zobaczył Śnieżkę a potem orzekł
królowej.
Leśniczy: Ale miłościwa pani, ja tam ujrzałem tylko
piękną dziewczynę.
Królowa: Ale to ona! Masz mi przynieść jej głowę!
Inaczej ja utnę twoją!
(Leśniczy złapał się za szyję i przełknął głośno
ślinę)
Leśniczy: Zabieram się do ucinania.
(Królowa i lustro odeszli)
Konferansjer: Leśniczy najchętniej nie zrobiłby tego
zadania, ale nie chce sam stracić głowy.
Więc stoi nad schylającą się po kwiatki Śnieżką i wymachuje
nożem.
(Śnieżka w pewnej chwili wstaje)
Śnieżka: O, masz nóż. Jak miło, teraz kwiatki się
łatwiej zerwie.
(Królewna zabrała leśniczemu nóż i zerwała kwiatki)
Leśniczy: Ja tak nie mogę! Królowa kazała mi uciąć ci
głowę! A ty mas śliczną głowę! A jak nie dam twojej to weźmie moją!
Śnieżka: A może całą mnie jej dasz?
Leśniczy: Ale ty żyjesz!
Śnieżka: Udam trupa!
(Królewna oparła głowę na swój bark i udawała trupa)
Leśniczy: To nie wypali! Idź! Biegnij do lasu a ja coś
wykombinuje!
Konferansjer: Śnieżka pobiegła do lasu a leśniczy
ścieżką wrócił do zamku. W zamku królowa dalej przeglądała się w lustrze.
(Leśniczego i Śnieżki nie ma na scenie, ale przyszła królowa
i lustro)
Królowa: Lustereczko, czemu leśniczy tak się wlecze?
Lustro: Nie wiem królowo.
Konferansjer: Wtem zjawia się leśniczy i trzyma coś w
ręku.
(To co trzyma leśniczy to balon lub piłka z narysowaną twarzą
i peruka na nim)
Leśniczy: Oto
trzymam głowę śnieżki.
Królowa: No nareszcie! Jak to dobrze, że się jej
pozbyłeś! A teraz wyjdź. Niedługo zostaniesz solidnie wynagrodzony.
Konferansjer: Leśniczy odszedł. Kłaniając się przed
wyjściem.
Lustro: Dobrze, że nie pyta mnie, kto jest najmądrzejszy.
Królowa: Spytam się, tak dla pewności jeszcze raz.
Lustereczko, lustereczko, kto jest najpiękniejszy w świecie?
Lustro: Tyś królowo piękna jak gwiazda na niebie, lecz
Śnieżka jest piękniejsza od ciebie.
Królowa: Co?! Ten leśniczy mi sporo zapłaci za tę
hańbę! Ta głowa też!
(Królowa kopnęła balon/piłkę i peruka spadła.)
Sprzątaczki nie zabrały miotły!
(Królowa podnosi perukę myśląc, że to miotła)
Idę im to rzucić prosto w twarz!
Konferansjer: Lustro i królowa odeszli. Śnieżka
natomiast błąka się po lesie.
(Śnieżka wchodzi na scenę)
Śnieżka: Gdzie ja jestem? Jak tu zimno. Ojej, ojej co
teraz będzie?
(Śnieżka siada na podłogę i rozpacza, gęsiego wchodzą
krasnoludki Mędrek, Gburek, Apsik, Wesołek, Śpioszek, Gapcio, Nieśmiałek.
Wszyscy śpiewają piosenkę ,,My jesteśmy krasnoludki'' zespołu Fasolki)
Konferansjer: Przychodzą rozśpiewane krasnoludki.
Wszystkie krasnoludki:
My jesteśmy
krasnoludki,
Hopsa sa, hopsa sa,
Pod grzybkami nasze budki,
Hopsa, hopsa sa,
Jemy mrówki, żabie łapki,
Oj tak tak, oj tak tak,
A na głowach krasne czapki,
To nasz, to nasz znak.
Gdy ktoś zbłądzi, to trąbimy,
Trutu tu, trutu tu,
Gdy ktoś senny, to uśpimy,
Lulu lulu lu,
Gdy ktoś skrzywdzi krasnoludka,
Ajajaj, ajajaj,
To zapłacze niezabudka,
Uuuuu.
Hopsa sa, hopsa sa,
Pod grzybkami nasze budki,
Hopsa, hopsa sa,
Jemy mrówki, żabie łapki,
Oj tak tak, oj tak tak,
A na głowach krasne czapki,
To nasz, to nasz znak.
Gdy ktoś zbłądzi, to trąbimy,
Trutu tu, trutu tu,
Gdy ktoś senny, to uśpimy,
Lulu lulu lu,
Gdy ktoś skrzywdzi krasnoludka,
Ajajaj, ajajaj,
To zapłacze niezabudka,
Uuuuu.
(Po skończeniu piosenki krasnoludki ustawiają się za płaczącą
Śnieżką, Apsik co jakiś czas kichał, Gburek złożył ręce i był gburowaty,
Wesołek się weselił, Śpioszek przysypiał a Gapcio się na niego przewracał.
Nieśmiałek kręcił się i był nieśmiały. Apsik wyciągnął z kieszeni chusteczkę i
podaje Śnieżce )
Apsik: Chcesz chusteczkę?
Śnieżka: Nie, dziękuję.
Apsik: Weź, ja mam ich całą, całą, całą Aaaaa A Psik!
Śnieżka: Na zdrowie. Kim jesteście?
(Mędrek poprawił
okulary na nosie)
Mędrek: Jesteśmy krasnoludkami. Ja jestem Mędrek.
Gburek: Ja Gburek.
(Apsik kichnął a gburek znowu się naburmuszył)
Apsik: Ja jestem Apsik.
(Apsik kichnął a wesołek wywijał wesołe obroty)
Wesołek: Witam, dobry mamy dzionek. Ja jestem Wesołek
:)
(Wesołek szturchnął i obudził śpiącego Śpioszka, który ziewnął
i ospale się przedstawił)
Śpioszek: Jestem Śpioszek. Dobra noc.
(Śpioszek ziewnął a Gapcio potknął się o własną nogę i spadł
na Śpioszka)
Gapcio: Ja nazywam się Gapcio.
(Nieśmiałek jąkając się nieśmiało się przedstawił)
Nieśmiałek: J-j j, ja jestem N-n, nie, nieśmiałek.
Mędrek: Śmiem zapytać, jako iż nas znasz to jak ty się
nazywasz?
Śnieżka: Ja jestem Śnieżka.
(Krasnoludki zrobiły zaskoczone miny, nawet Gburek, Śpioszek
i Wesołek. Tylko Gapcio się poślizgnął, ale pozostał w zdziwieniu.)
Nieśmiałek: Ta królewna Śnieżka? Córka króla Bernarda?
Śnieżka: Tak.
Wesołek: Śpioszku! Powiedz wreszcie coś Śnieżce! To
królewna najprawdziwsza!
Śpioszek: Królewno, czy chce królewna dobra dla swych
poddanych?
Śnieżka: Oczywiście!
Śpioszek: To nich królewna pozwoli mi spać.
Gapcio: A ty ciągle o spaniu!
Nieśmiałek: Spójrz na siebie, ty ciągle się
przewracasz.
Mędrek: Nie kłóćcie się przy damie.
Gburek: My też
jesteśmy damami.
Mędrek: Wiem, ale chodziło mi o królewnę.
Śpioszek: A tak w ogóle, to co królewnę do nas sprowadza?
Śnieżka: Moja macocha chce mnie zabić. I przychodzę z
prośbą o schronienie. Czy mogłabym u was przenocować?
Gburek: Dla królewny, wszystko!
Konferansjer: Królewna razem z krasnoludkami poszła do
ich chatki a królowa i lustereczko obmyślają plan.
(Śnieżka i krasnoludki odchodzą a na scenę wchodzi Królowa i
lustereczko. Królowa ma koszyk z grzebieniem i lustrem)
Królowa: Dam ten zatruty grzebień Śnieżce i dopilnuje
by się uczesała! A jak już to zrobi to trucizna dostanie się do jej organizmu i
umrze! (diaboliczny śmiech)
Lustro: To naprawdę chytry plan miłościwa pani.
Królowa: Dziękuję ci lustereczko. Tylko powiedz mi,
gdzie ją znajdę?
Lustro: Znajdziesz ją za siedmioma górami, za
siedmioma lasami i za siedmioma rzekami w chatce krasnoludków.
Królowa: To czas ruszać! Ale nie w tym stroju. Muszę
wyglądać inaczej. Chodź ze mną lustro.
(Królowa i lustro zeszli ze sceny)
Konferansjer: podczas gdy królowa poszła Śnieżka
sprząta przed chatką krasnoludków a one po kolei się z nią żegnają, bo idą do
pracy w kopalni.
(Śnieżka wchodzi na scenę i sprząta a krasnoludki ostawiają
się za nią i okręgiem ją mijają mówiąc do niej po kolei z szeregu)
Mędrek: Żegnaj piękna królewno.
Gburek: Żegnaj Śnieżko
Apsik: Do zobaczenia Śnieżko
Wesołek: Miłej i wesołej pracy Śnieżko.
Śpioszek: Żegnaj Śnieżko.
Gapcio: Pa pa Śnieżko.
Nieśmiałek: Do
zobaczenia Śnieżko.
Wszystkie Krasnale: Hej ho, hej ho Do pracy by się
szło!
Śnieżka: Jakie te krasnale są uprzejme. Udzieliły mi
schronienia przed moją macochą. Mam nadzieję, że mnie tu nie znajdzie. Myślicie
dzieci, że wie gdzie jestem?
(Po odpowiedzi widowni
Śnieżka rozmawia dalej z publiką)
Ja uważam jednak, że skoro jestem tak daleko od domu to nie
powinna wiedzieć.
Konferansjer: Śnieżka wesoło zamiatała podłogę, kiedy
przychodzi królowa przebrana za staruszkę. Biedna Śnieżka myśli, że to starsza
pani i nie udźwignie koszyka pełnego jagód i grzybów.
Śnieżka: Ojej, może pani pomogę? Taki ciężki koszyk
pani niesie. Chociaż do końca ścieżki pani pomogę.
Staruszka (królowa): Dziękuję ci moje dziecko. Proszę.
(Staruszka podała śnieżce koszy i mówi dalej)
Niosę to od godzin kilku, żeby dojść w końcu do mojego domu.
A jeżeli mogę spytać to panienka sama tu mieszka? W środku lasu?
Śnieżka: Sama to tu nie mieszkam. To przytulna chatka
siedmiu krasnoludków. Teraz są w kopalni a ja tu jestem tymczasowo, bo uciekam
przed macochą.
(Śnieżka podała koszyk staruszce a ta wyciąga z niego
grzebień i malutkie, kieszonkowe lusterko)
Staruszka: Ojejku, dziecino bardzo jest mi cie żal.
Ale za pomoc podaruję ci to lusterko i grzebyk.
Śnieżka: Ależ nie mogę tego przyjąć. Ja chciałam pomóc
tak z dobrego serca. Naprawdę nie mogę.
Staruszka: Proszę, chociaż tyle mogę zrobić dla takiej
pięknej dziewczynki jak ty. Chociaż raz się uczesz.
Śnieżka: Dobrze.
(Śnieżka włożyła grzebień we włosy i natychmiast zatrzymała
się miejscu jak sparaliżowana a
Staruszka odsłoniła się spod chusty, którą była przykryta i wyprostowała się.
Była to królowa)
Królowa: Oj, przepraszam. Dałam ci zatruty grzebień.
(Diaboliczny śmiech) Żegnam.
Konferansjer: Królowa odeszła a krasnoludki wracają do
domu podśpiewując.
Wszystkie Krasnoludki: Hej ho! Hej ho! Do domu by się
szło!
Konferansjer: Krasnoludki są zaskoczone tym, że
Śnieżka znieruchomiała.
Śpioszek: Co
jej jest?
Nieśmiałek: Mędrek, powiedz co jej dolega!
Mędrek: Nie wiem.
Apsik: Zobaczcie! Ona ma grzebień we włosach i lustro
w ręku! A jak tu przyszła nie miała przy sobie nic!
(Gapcio podszedł do Śnieżki i potknął się tak, że zabrał
grzebień z włosów Śnieżki, która potem ,,ożyła'')
Wszystkie Krasnoludki (oprócz Gapcia) : Gapcio, jesteś
geniuszem!
Gapcio: No jak bym nie wiedział.
Mędrek: Najwyraźniej ten grzebień był zatruty. Skąd go
miałaś?
Śnieżka: Pomogłam pewnej starszej kobiecie a ona mi to
dała.
(Krasnoludki były zaskoczone)
Nieśmiałek: Nie wolno brać rzeczy od obcych!
(Krasnoludki pokiwały zgodnie głowami)
Śnieżka: Myślicie, że to mogła być królowa?
Mędrek: Mamy pewność. Jutro ktoś z tobą zostanie.
Najlepiej Gburek i Wesołek.
Gburek: W ostateczności mogę zostać.
Wesołek: A ja zostanę z największą radością.
(Śnieżka i krasnoludki odeszli a po kwestii konferansjera
przychodzi królowa i lustro)
Konferansjer: Krasnoludki i Śnieżka odeszli. A królowa
jak zwykle coś knuje.
Królowa: Miło, że czekałeś na mnie przed bramą pałacu.
Ale chodź bliżej. A teraz lustereczko, lustereczko powiedz przecie, kto jest
najpiękniejszy w świecie?
Lustro: Tyś królowo piękna jak gwiazda na niebie, lecz
Śnieżka jest piękniejsza od ciebie.
Królowa: To niemożliwe! Sama osobiście dopilnowałam,
żeby się zatruła szczotką!
Lustro: Ale krasnale jej zabrały ten grzebyk.
Królowa: Co za wredne stworzenia!
Lustro: I kto to mówi.
Królowa: Teraz czas na zatrute jabłka!
Lustro: I znowu coś zatrute.
Królowa: Chodź ze mną lustro! Odprowadź mnie do wrót
ów pałacu!
Konferansjer: Królowa z lustrem odeszli. A Śnieżka z
Wesołkiem i Gburkiem wyszli z chatki na podwórko.
Gburek: Jaki upał. Nie znoszę upałów.
Wesołek: Więc lubisz chłód?
Gburek: Nie lubię chłodu i ciepła.
Śnieżka: Więc lubisz jak jest w sam raz?
Gburek: Tak też nie lubię.
Wesołek: Oj Gburku, uśmiechnij się chociaż raz!
Gburek: Bez uśmiechu na starość nie będę miał
zmarszczek.
Wesołek: Ty masz 225 lat a ja 256 lat i wyglądamy
ciągle młodo.
Gburek: Bo jesteśmy krasnalami. My się tak szybko nie
starzejemy!
Śnieżka: Nie kłóćcie się. Lepiej by było się pogodzić
i żyć w przyjaźni.
Wesołek: Śnieżka ma rację.
Śnieżka: Macie konewkę? Podlałabym petunie.
Gburek: Wesołek i ja zaraz ci przyniesiemy konewkę
pełną wody. Chodź i przestań się uśmiechać!
(Gburek i Wesołek opuścili scenę i wchodzi królowa po
chustą/płaszczem tak czy siak przebrana za staruszkę z koszykiem z jabłkami)
Śnieżka: Ja cię znam. Odejdź ode mnie.
Staruszka (królowa) : Ja przepraszam za tamto. W
ramach rekompensaty chciałam ci dać któreś z tych pięknych jabłek.
Śnieżka: No nie wiem czy mogę pani znowu zaufać.
(Zwraca się do publiki) Mogę od niej przyjąć te jabłko? Jak sądzicie?
Królowa: Szkoda czasu!
(Królowa uderzyła [lekko] Śnieżkę w głowę a ona upadła.
Królowa odchodzi z uśmiechem i podkłada Śnieżce pod głowę poduszkę, którą miała
w koszyku. Przychodzi Wesołek z Gburkiem, który trzyma konewkę)
Wesołek: Mamy konewkę!
Gburek: O nie! Co z nas za opiekunowie!
Wesołek: Ona na pewno śpi.
Konferansjer: Przychodzi reszta krasnoludków.
Mędrek: Co tu się dzieje? Czemu Śnieżka leży na
podłodze?
Gburek: Według Wesołka ona śpi.
Śpioszek: Szturchnijcie ją to się obudzi.
(Śpioszek ziewnął a Apsik szturchnął Śnieżkę)
Nieśmiałek: Nie znam się ale według mnie to ktoś ją
zatruł. To wyjaśnia fakt, że szturchanie jej nie budzi. Potwierdza to też to,
że jest na polanie i mogła zjeść coś co jej zaszkodziło.
Konferansjer: Krasnoludki były strasznie smutne i
opłakiwały Śnieżkę. Nagle zjawia się książę.
Książę: A co to za zbiorowisko na tej pięknej polanie?
Kim jest ta piękna dziewczyna?
Gapcio: To Śnieżka. Prawdopodobnie ktoś ją zatruł. I
czytałem w bajkach, że takie coś może uratować pocałunek prawdziwej miłości.
Książę: Ach tak. Możecie nas zostawić samych?
Konferansjer: Krasnale odeszły a książę nachyla się
nad Śnieżką. Ojej! Śnieżka popsikała go (Na niby) gazem pieprzowym!!!
(książę zasłania oczy i zwija się z bólu)
Książę: Za co?!
Śnieżka: Za to, że nie pozwalasz na polanie spać! Co
chciałeś zrobić nicponiu?
Książę: Chciałem się o coś zapytać ale na tę sytuację
nie wiem czy wypada.
Śnieżka: Mów,
bez obaw odpowiem najszybciej jak się da.
Książę: Czy zostaniesz moją żoną? Oczywiście po tym
jak odwiedzę okulistę. Ał.
Śnieżka: Zgoda. Ale musimy się lepiej poznać. Jestem
Śnieżka. Królewna Śnieżka.
Książę: A ja książę Artur. Kłaniam się.
Konferansjer: Śnieżka i książę odeszli trzymając się
za ręce. Królowa natomiast zadowolona z myśli o tym, że plan się udał wchodzi
do jej sekretnej sali razem z lustrem.
Królowa: Lustereczko, lustereczko powiedz przecie, kto
jest najpiękniejszy w świecie?
Lustro: Tyś królowo piękna jak gwiazda na niebie, lecz
Śnieżka jest piękniejsza od ciebie.
Królowa: To nie możliwe! Krasnale nie wiedzą jak ją
uratować i nigdy się nie dowiedzą! Jak ona ożyła?!
Lustro: Książę Artur ją uratował. Wezmą teraz ślub.
Królowa: Co! Czym cię mam zbić!
Lustro: Nie możesz mnie zbić, bo wtedy stracisz swoją
magiczną moc!
Konferansjer: Królowa sięgnęła z koszyka po jabłko i
rzuciła w lustro, które upadło i
wypłynęła z niego magia. Królowa poczuła słabość, upadła na kolana aż w końcu
zamknęła oczy. Ona umarła. A Śnieżka razem z księciem wzięli ślub i żyli długo
i szczęśliwie.
(Królowa i lustro wstają, przychodzi reszta aktorów i wszyscy
się kłaniają)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz