wtorek, 17 września 2013

Scenariusz kabaretu o szkole.

Dekoracje według własnego uznania. Najlepiej jakieś szkolne.

Role:
- Stefan
- Zbyszek
- Mariola
-Nauczycielka
- Zuzia
- Kasia
- Marcelina

Na scenę wchodzi Stefan i Zbyszek. Są zmęczeni, mają plecaki przewieszone przez jedno ramię. Gdy się zatrzymują na środku rzucają je. Zbyszek w publiczność, a Stefan o ścianę za nimi.
Stefan: Zbyszek, co Ty wyprawiasz!
Zbyszek: Jak to co? Plecak odkładam.
Stefan: Ale odkładaj tak, aby nie trafiać w takie piękne dziewczyny!
Zabiera plecak Zbyszka. Tak naprawdę trafił on w jakiegoś chłopaka z widowni.
Stefan: A teraz przygotujmy się do lekcji, bo nam Kruczykowa znów jedynki postawi.
Zbyszek: Jak by ci zależało na dobrych stopniach.
Stefan: A zależy, Bo w przeciwieństwie do ciebie mam powody.
Zbyszek: Taa? A jakie?
Stefan: Jeszcze tego nie wiem... Ale mam!
Zbyszek: Interesujące. A wiesz, że ja akurat mam powodu do nauki!
Stefan: Tyyyy?
Zbyszek: Tak ja. Ponieważ mam dziewczynę.
Powiedział dumnie. Stefan się śmieje, przewraca i turla ze śmiechu.
Stefan: Ty, Ty masz dziewczynę!? Hahahahaha! Dawno tak dobrego dowcipu nie usłyszałem!
Zbyszek: Pff. Zazdrościsz. Chcesz, to mogę cię z nią zapoznać.
Stefan: Dawaj! Niech zobaczy co to znaczy prawdziwy facet!
Zbyszek: Mariolaaaa!
Na scenę wbiega Mariola.
Mariola: Cześć, chciałam ci coś powiedzieć...
Zbyszek: To później. Najpierw chciałbym ci przedstawić Stefana. Stefan to Mariola. I co, kopara opadła?
Stefan: No miałeś rację. Ale ona chce ci coś powiedzieć, więc sobie usiądę.
Idzie na publikę i siada komuś na kolana
Mariola: Ta, super, ale zrywam z tobą.
Zbyszek jest zdziwiony. Stefan znów się śmieje i wraca na scenę, a Mariola sobie poszła.
Stefan: Wygląda na to, ze nauka jest ci jednak obojętna.
Zbyszek z wyrzutem wyszedł wraz z rozbawionym Stefanem. A po nich pojawia się nauczycielka z trzema uczennicami - Zuzią, Kasią i Marceliną.
Nauczycielka: A tu jest świetlica. Miejsce gdzie... Przepraszam, czy ja wam przeszkadzam?
Zuzia: Nie, skąd ten pomysł?
Nauczycielka: bo ciągle rozmawiacie!
Kasia: Marcelina nam opowiadała o swojej siostrze. Pewnie pani kojarzy Ilonę?
Nauczycielka: Naturalnie! Co u niej słychać?
Marcelina: Dobrze, wykłada chemię.
Nauczycielka: Uuu, a gdzie?
Wszystkie razem: W Biedronce!
Nauczycielka: Och... Wiedziałam, że jest zdolna, ale nie spodziewałam się po niej... no... Biedronki!
Marcelina: Życie potrafi być zaskakujące.
Kasia: Proszę panią, Zuzia chciałaby coś powiedzieć. (szturcha Zuzię)
Nauczycielka: Oczywiście.Tak Zuziu?
Zuzia: Jak na panią patrze, tą sądzę, ze zniszczyłabym panią, gdybym oblała painą mleczkiem do demakijażu.
Nauczycielka: Marsz do konta!
Marcelina: Warto było?
Zuzia: Bardzo! ^.^
Kasia: O głupoto, bądź pozdrowiona!
Zuzia: Ty Kasia jesteś jak słoik po ogórkach. Pusta, zakręcona i śmierdzisz!
Kasia: A ty jesteś gruba!
Marcelina: Ale jak ona stoi na wadze to widzi swój PESEL, a nie jak ty, numer telefonu.
Nauczycielka: No dobrze, same chcecie. Ogłaszam koniec zwiedzania.
Wszystkie trzy: I dobrze.
Opuszczają scenę.
Wbiega jeszcze raz Zbyszek i Stefan
Stefan: Ale po co my idziemy po te plecaki?
Zbyszek: Bo tam mamy książki, i bez nich nie możemy uczestniczyć w lekcji.
Stefan: I o to chodzi!
Zbyszek westchnął. Oboje wzięli plecaki i wyszli. Po krótkiej chwili wracają bez plecaków, wraz ze wszystkimi aktorami.
Kłaniają się.




1 komentarz: