czwartek, 3 stycznia 2013

Figurka z porcelany

Siemka
Dzisiaj napiszę opowiadanie o figurce z porcelany. Akcja ma miejsce w domu właścicielki wielu słynnych galerii sztuki. Musi na chwilę wyjechać i zostawia swoje córki w domu. Jak się zachowają dziewczyny pod nieobecnością mamy? Dlaczego tytuł brzmi ,,Figurka z porcelany''? Jak chcesz wiedzieć, to przeczytaj:) Zachęcam.


Figurka z porcelany
-Pa mamo, będziemy grzeczne. -Zapewniłam mamę przed jej wyjściem.
-No nie wiem, w końcu jesteś nieprzewidywalna. Na pewno poradzisz sobie z opieką nad Madzią?
-Bez obaw. Agata wpadnie mi pomóc. -Mama spojrzała na mnie ironicznie i wyszła trzaskając za sobą drzwiami.
            Po poręczy od schodów zjechała Madzia. Była bardzo szczęśliwa. Jak stanęła na nogi zobaczyła mnie stojąca przed drzwiami uśmiech zniknął jej z twarzy i zapanowała powaga.
-Mama pojechała? -Zapytała.
-Tak.
-No nareszcie! - Madzia podeszła do ściany i pukała w nią. W pewnym momencie, kiedy puknęła blisko regału z książkami zamiast obrazów, nad kominkiem był monitoring podwórka.
-Jej, kiedy ty to odkryłaś?!- Zapytałam
-Rok temu.
-Mając trzy latka? Uważaj, bo ci uwierzę!
-A znasz tajne przejście w kuchni?
-Nie.
-To ty wiele rzeczy o tym domu nie wiesz. -Orzekła i wyciągnęła żyłki, które przywiązywała do krzeseł i stolików.
            W domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam Agatę. Przywitała mnie gestem ręki i weszła do środka.
-Czy ty stałaś przy drzwiach? Nikt normalny nie otwiera z takim sprintem drzwi.
-Tak, stałam, bo odprowadzałam mamę. Właśnie wyjechała do pracy.
-Fajnie. Teraz musisz się opiekować siostrą... -Agata zrobiła wielkie oczy i podeszła jak zahipnotyzowana do kominka i spojrzała na ekrany monitoringu.
-Kiedy wy to zdążyliście zamontować? Byłam u was zaledwie wczoraj wieczorem a tu... Ile to ma cali?!
-Sześćdziesiąt cztery. - Odpowiedziała Madzia. -Kiedyś z ciekawości liczyłam. - Madzia zawiązała żyłkę do przekrzywionego obrazu.
-Mogę wiedzieć co robisz? -Zapytałam. Madzia westchnęła i odpowiedziała mi szybkim tempem.
-Jak mama otworzy drzwi nieświadomie pociągnie żyłkę, która przewróci krzesła i one poprawią przekrzywiony obraz i nadusi przycisk, który wyłączy monitoring. -Ziewnęłam, kiwnęłam głową, że rozumiem a Agata odeszła od ekranów i potknęła się o żyłkę. Krzesła trafiły w regał i spadła porcelanowa figurka w kształcie kwitnącego drzewa brzoskwini. Razem z siostrą chwyciłyśmy się za głowy.
-Tylko nie to!
-Nic jej nie jest?
-Oj, nie wygląda na to.
-Już po niej! -Histeryzowałyśmy.
-Spokojnie, nic mi nie jest. -Powiedziała Agata.
-Ale nie o ciebie chodzi! Figurka mamy! Jest potłuczona!
-Sklei się.
-Jak posklejasz ona zauważy, bo jest krytykiem sztuki. Te figurkę dostała od jakiegoś chińczyka. Już po mnie. -Klęknęłam przed figurką obok Madzi.  -Po co ci te żyłki! Mogłaś to sama wyłączyć.
-Przecież ja o tej porze miałabym spać, a ty nie wiesz gdzie przycisk.
-Faktycznie.
-Przepraszam. -Wyszeptała Agata. -Może zwalisz winę na twojego brata?
On wyszedł przed mamą. Nam jest potrzebny jakiś dobry plan. Macie pomysły? -Spytałam z nadzieją w głosie.
-O! Może mama to zbije! Zwiążmy sznurki przed drzwiami, ona się przewróci i ustawimy tak krzesła, żeby wyglądało na to, ze ona zbiła! Tylko musimy posklejać to z powrotem.
Zabrałyśmy się do pracy. Ja i Agata sklejałyśmy a Madzia zajęła się krzesłami. Żyłką przy drzwiach zajęłyśmy się wszystkie.
               Drzwi się otworzyły, monitoring był wyłączony. Mama nadepnęła na żyłki. Włączyła światło i to nie ona. Stał tam Kacper. Zobaczył rozbitą figurkę i wyszedł bez słowa. Pozbyłyśmy się sznurków i chciałyśmy obmyślić kolejny plan, ale było za późno. Mama otworzyła drzwi. Była w wyśmienitym humorze.
-Hej brzdące!
-Cześć mamo. Muszę ci coś powiedzieć. -Zaczęłam smutno.
-Chodzi ci o to, że stłukłaś moją kopie figurki drzewka brzoskwiniowego?
-Tak, ja przeprasz... Jak to, kopię?!
-Ha, ha dziewczynki, ja wszystkie oryginały trzymam w gabinecie pod kluczem, bo wiem jakie z was łobuziaki. A wiedziałam, bo mam telefon podłączony do monitoringu!
-To ja już pójdę. Dowodzenia. -Pożegnała się z nami Agata i wyszła.
-To nie dostanę kary? -Zapytałam z nadzieją.
-Nie. -Odetchnęłam z ulgą. -Tylko będziesz musiała odkupić tą kopię.
-Co?!
-Żartowałam! - Schowałam płaszcz mamy do szafy i usiadłyśmy oglądać wiadomości.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz